Shalini - 2010-04-28 13:39:12

Nie zbyt często w polskich gazetach i portalach można przeczytać coś na temat filmów Bollywood, czy którejś z tamtejszych gwiazd, dlatego postanowiłam umieścić na naszym forum teksty z dodatku specjalnego do Rzeczypospolitej

Oto pierwszy z nich..

Ten film narobił już sporo zamieszania. Z jednej strony w Stanach i Wielkiej Brytanii mówi się, że jest tak ważny i zaskakujący, że może zmienić Bollywood, z drugiej – wiadomo, że w Indiach wywołał zamieszki na tle religijnym. Ile razy w historii kina taka sytuacja się przydarzyła?
http://img208.imageshack.us/img208/4250/14l8bl.jpg

„Nazywam się Khan” ma trzy wielkie gwiazdy: reżysera Karana Johara oraz aktorski duet Shah Rukh Khana i piękną Kajol. Ta trójka artystów osiągnęła w Bollywood niemal wszystko: pracują nad najbardziej prestiżowymi produkcjami, cieszą się uwielbieniem i zaufaniem milionów widzów. Ale tym razem – zauważa w swej analizie Paulina Wilk – nie chodzi o zakazaną miłość, tańce egzotyczne ani sari. Powstał wzruszający obraz o porozumieniu i tolerancji w epoce globalizacji. Nakręcona przez Hindusów opowieść o pacyfistycznej misji muzułmanina nie jest realistycznym dramatem, ale uwspółcześnioną baśnią. Mimo że akcja filmu rozgrywa się w USA na przełomie 2007 i 2008 roku, fabuła pozostaje metaforą.

Recenzenci „Rzeczpospolitej” Barbara Hollender i Rafał Świątek zgromadzili w naszym dodatku wiele informacji o kinie indyjskim, zwłaszcza bollywoodzkim, i jego najsłynniejszych gwiazdach. Przedstawiamy więc m.in. sylwetkę Shah Rukh Khana, który nie tylko w Indiach otoczony jest uwielbieniem. Według dziennika „The Guardian” jest najpopularniejszym aktorem na ziemi, a tygodnik „Newsweek” zaliczył go do grona 50 najbardziej wpływowych osób na świecie. Piszemy o Kajol grywającej kobiety, dla których mężczyźni są gotowi do największych poświęceń. I o tym, że razem z Shah Rukh Khanem stworzyli na ekranie parę wszech czasów. A także o reżyserze Karanie Joharze, który sprawił, że kino indyjskie stało się modne na Zachodzie.

Paulina Wilk, dobrze znająca sprawy Indii, umieszcza historię realizacji i recepcji „Nazywam się Khan” na szerszym tle wydarzeń, również politycznych, starając się ukazać, dlaczego kino pozostaje dla Hindusów sprawą wielkiej wagi. I dlaczego teraz tak radykalnie się zmienia. W najnowszych filmach – pisze – widać pochwałę młodości, luksusu i podróży. Toczącą się na ekranie od lat 90. walkę tradycji z nowoczesnością właśnie wygrywa ta druga.


żródła: http://www.rp.pl

www.lifeofnarutorpg.pun.pl www.bhp.pun.pl www.kosmetologia2010w1.pun.pl www.bikerboyzteam.pun.pl www.pgs-dm.pun.pl