Zapraszamy stań się jednym z Nas
Strony: 1
Rizwan
Kochają się w nim kobiety na całym świecie. Ma zapewne więcej fanek niż Brad Pitt i Leonardo DiCaprio razem wzięci. Rozmawialiśmy z Shah Rukh Khanem!
Na kilka dni przed jego wizytą na Berlinale, gdzie prezentował wchodzący właśnie na nasze ekrany film "Nazywam się Khan", zadzwoniliśmy do niego w Bombaju. W Polsce – mroźna zima, szaro, lodowato, ciemno. U niego – słońce. Czy ktoś, kto jest wielbiony przez miliony na całym świecie, kogo pojawienie się publiczne wywołuje nie tylko głośne piski, ale niemal histerię, będzie miał ochotę odpowiadać na pytania, czy będzie nas zbywał zdawkowymi hasłami? Nic takiego. Tak serdecznej rozmowy dawno nie przeprowadzaliśmy z żadną z rodzimych gwiazd.
Dagmara Romanowska: Często w wywiadach powtarzasz, iż filmy, w których grasz są dla ludzi, którzy mówią Twoim językiem. Nie masz na myśli hindi, tylko język kina… Jakbyś go określił? Co to za język?
Shah Rukh Khan: Wierzę, że moje filmy mówią uniwersalnym językiem, który daje nadzieję, gdy wszelką nadzieję już straciłeś i czujesz się bardzo źle, mówią językiem miłości, gdy czujesz się niekochany, mówią językiem, który daje ci energię, chęć do działania, gdy nic już nie chcesz robić. To filmy, które mówią o tym, czego wszyscy chcemy, o czym marzymy – o miłości, szczęściu, nadziei. Język mojego kina to język, który, pod koniec seansu, pokazuje widzom, iż życie nie jest takie złe, a rzeczywistość nie jest aż tak okropna, jak się wydaje. Takie powinno być kino, moje kino. To nie znaczy, że kino nie ma mówić o innych rzeczach, problemach, postaciach, że ma być realistyczne, posiadać inne aspekty. Nie zaprzeczam temu. Ale moje filmy mają sprawiać, iż życie nie zdaje się po nich takie ciężkie.
"Rzeczywistość to coś, co codziennie widzę u swojego sąsiada. Nie muszę jej oglądać w kinie" – zgodzisz się z taką tezą? Kino sygnowane nazwą "Bollywood" ma w sobie magię, której nie znajdziemy w innych filmach. To jest magia, o której chodzi w kinie?
Gdy sam oglądam film, chcę zobaczyć coś więcej, coś innego, niż moje życie. Chcę znaleźć się w innym, fantastycznym świecie – niezależnie, czy rozgrywa się w moim świecie, czy to "Mr. & Mrs. Smith". Swoje życie znam, oglądam – żyję je. Myślę, że kino powinno nieść rozrywkę i coś pozytywnego. Filmy nie powinny sprawiać, iż zaczynamy czuć, że nie ma żadnego happy endu, że wszystko potoczy się źle. Wierzę w takie kino. Sam bardzo pozytywnie myślę o życiu i chcę, by filmy też takie były.
Do premiery "Czasem słońce, czasem deszcz" w Polsce kino z Indii niemal nie było znane. Ten film odkrył Bollywood w naszym kraju, rozpoczął nową modę i fascynację. Zaraził wszystkich energią, odkrył nowy świat, kolor, radość. Czy często spotykasz się z takimi reakcjami?
Przede wszystkim bardzo chciałbym przyjechać do Polski. Z podobnymi reakcjami spotykałem się w Niemczech, Francji, w Ameryce Południowej. To kino cenione jest za kolor, za ciepło, za to, że jednoczy ludzi, sprawia, iż chcą się ściskać, łapać za ręce. Ktoś kiedyś mi powiedział, że te filmy przypominają ludziom, jak płakać – w świecie, który stał się zbyt mechaniczny i zapomniał o łzach. W Indiach wierzymy w te historie, jesteśmy do takiego kina przyzwyczajeni, dla nas nie jest to tak niezwykłe. Ale na świecie – wiele osób mówi o radości, kolorach, cieple, które bije z tych filmów. To bardzo dobre.
Europejscy i amerykańscy kinomani oglądają filmy inaczej niż w Indiach. W tym kręgu kulturowym film ogląda się raz, może dwa, rzadko więcej. W Indiach jest inaczej – szczególnie jeżeli chodzi o produkcje bollywoodzkie. Widzowie znają je na pamięć, wracają po naście razy na ten sam tytuł.
To część naszej kultury, najtańsza rozrywka i wielki biznes – jedna z największych kinematografii na świecie. Pozwala ludziom poczuć się lepiej, szczęśliwiej. Fascynuje i pozwala poczuć, że się gdzieś wychodzi, daje radość. Hindusi są bardzo emocjonalni, kochają filmy, kochają gwiazdy filmowe – i to przekłada się na to, jak je oglądają. Mamy produkcje, które są grane przez naście lat. ALE jeżeli coś im się nie spodoba, wyrażają to, są źli. Po wiele razy wracają na te filmy, które wielbią – chodzą na projekcje, tańczą, mówią razem z bohaterami. Jeżeli nie – potrafią być równie okrutni. Będą pokazywali swój zawód. Filmowców i widzów wiąże bardzo silna emocjonalna nić. Może to jeden z powodów, dla których tak wiele kręcimy i kino tak się u nas rozwija.
onet.pl
Zapraszam na forum: www.shahid-kapoor.pun.pl
Offline
Ciesze się, że On wiem,. że my istniejemy.. :d I że mówi to już co najmniej 3 raz... ;D
Artykuł super.
Offline
Super, że mówi o Polsce
Jak czytałam te fragmenty to aż mi się ciepło na sercu zrobiło i łezka w oku się zakręciła
Oby do nas przyjechał!!! A najlepiej z Kajol
Offline
Rizwan
No właśnie skoro wie że isteniejemy niech przyjeżdża z Kajol i to jak najszybciej
Zapraszam na forum: www.shahid-kapoor.pun.pl
Offline
Jakby miał czas, to by przyjechał.. Chciałabym, aby nas odwiedził, ale bardzo też chcę jego nowych filmów, więc nie kręci.. A przy kręceniu Don2 niech zahaczy o Polskę. ;]
Offline
Tina
Shalini napisał:
Super, że mówi o Polsce
Jak czytałam te fragmenty to aż mi się ciepło na sercu zrobiło i łezka w oku się zakręciła
mi także!
Zapraszam na:
www.ebollywood.com.pl
Offline
Strony: 1